perspektywa Emily
- Wstawaj księżniczko.- usłyszałam wesoły głos, ale jakim cudem ktoś wszedł bez problemu do mojego domu? Otworzyłam zaspane oczy. Obok mnie siedział uśmiechnięty Niall.
- Niall!? Jak ty się tu dostałeś?- spytałam zdziwiona
- Porzyczyłem sobie twoje klucze- wytłumaczył- A teraz zbieraj się, jedziesz do nas na śniadanie.
- Ale ja nie mam ochoty. Po za tym, tam będzie Zayn.- marudziłam. Nie chciałam go spotkać.
- To nie było pytanie. Nie masz wyboru. A w ogóle to im szybciej z nim pogadasz, tym szybciej będziesz miała to za sobą.
- Daj mi chociaż chwile, co? Spać mi się chce, gościu jest 8 nad ranem. Normalnie przecież wstajesz 5 godzin później.- mocno wtuliłam się w poduszkę
- Dzisiaj musiałem wcześniej wstać, żeby po ciebie pojechać, bo potem mamy spotkanie z naszym menagerem. Pośpisz sobie u nas, a teraz wstawaj!
- Nie.- mruknęłam pod nosem
- Sama tego chciałaś.- krzyknął chłopak i zaczął mnie gilgotać. Wyleciałam z łóżka jak z procy i pobiegłam szybko do łazienki.
- Grzeczna dziewczynka!- usłyszałam głos Nialla
- Horan, kiedyś się doigrasz.- krzyknęłam gdy brałam prysznic
- Też cię kocham, ale się pospiesz!
Szybko jeszcze podkreśliłam swoje rzęsy tłuszem, a powiekę kreską. Ubrałam jakieś ciuchy i zeszłam na dół do Nialla, który czekał na mnie przy drzwiach.
- Nigdy nie zrozumiem kobiet, ile można siedzieć w tej łazience?- powiedział na co ja tylko przewróciłam oczami.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do chłopaków.
- To czekanie się opłaciło. Wyglądasz nieziemsko!- powiedział w pewnej chwili chłopak
- Nie przesadzaj, ale dziękuje.- uśmiechnęłam się do niego
Weszliśmy do domu chłopaków. Wszyscy siedzieli już przy stole oprócz Zayna. Każdy uśmiechnął się na mój widok. Po kolei rzucili się na mnie z objęciami.
- Kiedyś mnie udusicie.- powiedziałam ledwo łapiąc powietrze gdy Louis mnie ściskał.
- Oj tam oj tam. Zjedz śniadanko, my zaraz musimy lecieć więc będziesz jadła sama.- powiedział smutno Louis
- No nie sama, zapomniałeś o kimś.- spostrzegł Liam
- A tak, Zayn.- powiedział cicho
- Czemu on nie jedzie z wami?- spytałam troche zdenerwowana
- Zamknął się w pokoju i nie chciał wyjść, może ciebie posłucha.- wyjaśnił ponuro Harry
- Ale my musimy już lecieć, wrócimy późńo.- powiedział Liam
- Ok, ale ja tu nie będe tak siedzieć.- stwierdziłam
- Weź zostań, może Zayn ciebie posłucha.- prosił Niall
- Dobra, ale wątpie.- powiedziałam zrezygnowana. Gdy chłopacy wyszli z domu, postanowiłam iść po Zayna. Doszłam do jego pokoju, który był zamknięty. Zapukałam, w końcu się odezwał.
- Chłopacy, dajcie mi spokój!- krzyknął, na co ja znowu zaczęłam pukać. Słyszałam jak głośno wstawał z łóżka, otworzył drzwi.
- Czego!?- krzyknął zły- Em? Myślałam, że to oni, sorry.- powiedział zakłopotany
- Spoko.- powiedziałam nieprzejęta- Czemu nie pojechałeś z chłopakami?- spytałam po chwili.
- Dzisiaj nie mam głowy do takich rzeczy, oni sobie poradzą.- powiedział przyglądając mi się
- Nie chcesz mówić to nie mów, przyszłam ci tylko powiedzieć, że jak chcesz to masz śniadanie na dole.- powiedziałam i ruszyłam w stronę schodów. Usłyszałam jak zamyka drzwi, nie chce ze mną gadać to nie. Jadłam powoli moje małe śniadanko. Nagle zszedł Zayn i usiadł naprzeciwko mnie.
- O popatrzcie tylko, królewicz zaszczycił mnie swoją obecnością.- powiedziałam z wrednym uśmieszkiem
- Królewna za to dzisiaj się nie wyspała.- odpowiedział lekko się uśmiechając i nakładając sobie jedzenia na talerz.
- Masz rację, mój wredny kuzynek mnie tu zaciągnął.
Reszta śniadania przeleciała nam w ciszy.
- Skończyłem pierwszy, ty sprzątasz.- oznajmił
- Hahaha, bardzo śmieszne.- odpowiedziałam - Jaki problem włożyć naczynia do zmywarki?
- No niech ci będzie.- powiedział i włożył nasze talerze do zmywarki. To było dziwne, bo zachowywał się całkiem normalnie. Usiadłam na kanapie, a obok mnie Zayn.
- Masz zamiar siedzieć tu cały dzień?- zapytał po chwili chłopak
- Wyganiasz mnie? Dobra już spadam.- wstałam z kanapy.
- Nie no co ty.- Zayn złapał mnie za nadgarstek i tak mocno pociągnął, że wylądowałam na jego kolanach.
- O nie ze mną takie numery.- powiedziałam po chwili wpatrywania się w jego oczy. Zaczęłam czochrać jego włosy
- Co ty mi zrobiłaś? Wyglądam pewnie jak potwór. - zrobił smutną minkę
- Oj dobra, już.- ułożyłam mu włosy ręką do poprzedniego wyglądu.
- I jak wyglądam?- zapytał z uśmiechem
- Mega seksownie.- uśmiechnęłam się zadziornie
- Dobra odpowiedź.
- Mówił ci ktoś, że jesteś skromny?- zapytałam, siadając obok.
- Codziennie - wyszczerzył zęby
- Mam propozycję.- zaczął- Przeszłabyś się gdzieś ze mną.
- Do menagera to nie chcesz, ale gdzieś indziej to tak.- powiedziałam zdziwiona
- Oj nie bądź taka, to będzie nasza słodka tajemnica.- puścił mi oczko
- No dobra, gdzie chcesz iść?- zapytałam
- Miałem plan żeby zrobić sobie tatuaż. Mogłabyś mi pomóc w wyborze.- poprosił
- Spoko, możemy iść. Tylko poczekaj zabiorę aparat, musze to uwiecznić jak będziesz płakał z bólu.- zaśmiałam się
- Proszę cię, ja?
- Nie, ja wiesz.- powiedziałam z sarkazmem
- No wiedziałem, to są takie emocje.- zażartował- Masz rację, weź ten aparat, zrobie ci zdjęcie jak będziesz się mazać.
- O nie, Malik przesadziłeś! Idziesz sam.- oznajmiłam
- Oj no przepraszam.- zrobił skruszoną minkę
- Myślisz, że teraz może padnę ci w ramiona?- zapytałam, na co on kiwnął twierdząco głową- To się mylisz. - powiedziałam i odwróciłam się do niego tyłem.
- Przepraszam.- szepnął mi do ucha i przytulił od tyłu.
- Okej, obęde się bez tych przytulasków.
- Nie podoba ci się?- spytał mocniej zaciskając
- Podoba mi się, aż za bardzo.- powiedziałam ledwo dosłyszalnie, ale jak dla niego za głośno.
- Posłuchaj, Em- zaczął poważnym tonem
- Chodźmy.- przerwałam mu wyswobodzając się z jego objęć i ruszyłam w stronę drzwi. Po chwili chłopak doszedł do mnie. Chyba zrozumiał żeby nie zaczynać tego tematu. Dopiero teraz uważnie się mu przyjrzałam. Miał kilkudniowy zarost, który powodował, że był o wiele seksowniejszy. Na sobie miał białą koszulkę i skórzaną kurtkę.
- Mówiłem ci już dzisiaj, że świetnie wyglądasz?- zapytał łobuzersko się uśmiechając
- Nie pamiętam.- uśmiechnęłam się.- Ty też wyglądasz zabójczo.- odwdzięczyłam się
Doszliśmy w końcu do studia tatuażów, przebijając się przez tłum reporterów.
- To co radzisz?- spytał przeglądając listę
- Wszystkie są słabe.- powiedziałam po chwili
- Wymyślisz lepszy?
- Poczekaj chwile.- odpowiedziałam i wyjęłam z mojej torby zeszyt z rysunkami i ołówek. Zaczęłam szkicować, cały czas moim rękom przyglądał się Zayn. W końcu skończyłam.
- I jak?- powiedziałam, podając zeszyt Zaynowi
- Fajnie, serio podoba mi się. - uśmiechnął się
- Kłamiesz.
- Nie, chce go mieć. Mogę?
- A po co to rysowałam, co?
- Dzięki.
Weszliśmy do gościa, który zajmował się dziarami. Zayn zdjął koszulkę i usiadł na krześle. Ja stałam z boku i się wszystkiemu przyglądałam. Wyjęłam aparat i tak jak obiecałam pstryknęłam kilka fotek.
Wreszcie facet skończył. Zayn zapłacił i wyszliśmy ze studia.
- No jestem z ciebie dumna, nie płakałeś.- powiedziałam uśmiechnięta
- No raczej. - odpowiedział zadziornie- Tatuaż wyszedł extra. Teraz mam na sobie kawałek ciebie.- powiedział i dał mi czułego buziaka w policzek.
- No to pokaż go. Niech go zobaczę.- chłopak pochwalił mi się swoją nową ozdobą. Szczerze mówiąc wyglądał świetnie. - Jest zarąbisty.
- No też tak sądze.
- W takim razie zabieram cię teraz na kawę.- oznajmił
- Chętnie.- zgodziłam się
Doszliśmy do Starbucksa, Zayn otworzył mi drzwi i weszłam do środka.
- Mhm, taka jaką lubię.- powiedziałam po wypiciu łyka napoju.
- Widzisz mam gust.- uśmiechnął się zadziornie siadając naprzeciwko mnie
- No masz, muszę przyznać.- upiłam kolejny łyk, aż po chwili nie było już kropelki.
- Dzięki, było pyszne.- podziękowałam chłopakowi- Musisz częściej zabierać mnie na takie wypady.
- Z tobą, zawsze.- pokazał ząbki czarnowłosy. Siedzieliśmy jeszcze z pół godziny. Ani razu chłopak nie wspomniał o wczorajszym wieczorze, choć widziałam, że chciał.
- Zbieramy sie?- powiedziałam wstając z miejsca.
- Chyba już czas.- wymusił od niechcenia Zayn i wyszliśmy z kawiarni. Wyjęłam i'Phona i postanowiłam zadzwonić do Nialla.
- Hejj.- przywitałam się z chłopakiem
- Czeeeść Em.- usłyszałam radosny głos Nialla. - Widzę, że udało ci się wyrwać Zayna z domu, wiedziałem, że tak będzie.
- Sugerujesz coś?- zapytałam podejrzliwie
- Nie, ależ skąd.- odpowiedział niewinnie
- Co robicie?
- Mieliśmy zamiar przejść się do Tesco, potrzebujemy zapasów na wieczór.- zaśmiał się chłopak- A wy co robicie? Może przejechalibyśmy się tam razem? No chyba, że jesteście gdzieś daleko.
- W sumie możemy jechać.- odpowiedziałam po skonsultowaniu tego z Zaynem, który po mojej namowie się zgodził.- To spotkajmy się w sklepie, ok?
- Spoko, to narazie.- pożegnał się chłopak
- Paa.
- Musimy jechać do slepu z tymi dzikusami? Oni tylko siary mi narobią.- narzekał Zayn gdy skończyłam rozmawiać
- A od kiedy pan Malik zaczął się przejmować opinią innych? Będzie fajnie, no chodź.- pociągnęłam chłopaka. Po 15 minutach wpadliśmy na siebie z chłopakami przed wejściem do sklepu.
- Em!- krzyknęli wszyscy i zaczęli się mi wieszać na szyi.
- Ogarnijcie się już.- prosiłam, wreszcie zostawili mnie w spokoju i ruszyliśmy do supermarketu. Chłopaki wzięli wózek i zamiast wsadzać do niego produkty wrzucili do niego Harrego.
- Normalnie, jak dzieci.- stwierdziłam- Harry wyłaź stąd.- powiedziałam groźnie
- Powiedz im coś, oni są nienormalni.- krzyknął lokowaty
- Chłopaki, no proszę was- zrobiłam maślane oczka
- Dobra ludzie, ogar.- powiedział w końcu Malik
- Dzięki- uśmiechnęłam się i dałam mu cmoka w policzek, na co on wyraźnie się ucieszył.
Nie wiedziałam, że robienie z nimi zakupów to taka wesoła sprawa, zresztą jak wszystko związane z nimi. Nareszcie kupiliśmy wszystko co potrzebne i po godzinie dojechaliśmy do domu chłopaków.
- To ja lecę przygotować popcorn i cole.- oznajmił Niall i razem z Harrym poszli do kuchni z wszystkimi zakupami.
- Chłopaki coś czuje, że będziecie musieli mnie niedługo nosić na rękach, od tych szpilek padam z nóg.- powiedziałam i usiadłam na ziemi, opierając się o kanapę.
- Nie ma problemu, jesteś lekka jak piórko.- odpowiedział śmiało Lou.
- No jesteśmy z żarciem!- krzyknął zabawnie Niall i położył jedzenie na stoliku.
Wszyscy usiedliśmy w kole i wygłupialiśmy się. Tak zbliżała się 22.
- No to teraz czas na butelkę!- krzyknął Harry
- No nie wiem, wiecie ja- zawachałam się
- Oj, nie przesadzaj.- powiedział wesoło Louis
- No ok.-zgodziłam się
Pierwszy zaczął Harry, wypadło na Louisa.
- To jak, prawda czy wyzwanie?
- Boje się twoich wyzwań, prawda.- zdecydował się chłopak
- Hmmm, czy podoba ci się Emily?- zapytał, przez to na moich policzkach pojawiły się rumieńce
- No jasne.- odpowiedział niepewnie chłopak patrząc mi w oczy. Czy to są jakieś żarty? Podobam się Louisowi? Nie mógł powiedzieć tego serio. Zaynowi zszedł uśmiech z buzi. Po chwili Lou zakręcił i tym razem wypadło na Nialla.
- Prawda, niech będzie.
- Jesteś jeszcze prawiczkiem?- zapytał po zastanowieniu Lou
- No, jestem.- przyznał Niall. Wydało mi się to dziwne, przecież jest sławny i bogaty, a nadal nie wyszukał sobie tej jedynej. Chłopak zakręcił i tym razem niestety wypadło na Zayna.
- Niech będe ja tym pierwszym odważnym co weźmie wyzwanie.- pokazał język chłopak
- Tak? Taki z ciebie kozak? To ok.- przez chwilę pomyślał Niall- Musimy trochę podwyższyć temperaturę.- Błagałam w myślach, żeby to nie było związane ze mną.- Pocałuj Em.
- To żeś wymyślił, Niall.- bąknęłam do chłopaka. Ja go kiedyś naprawdę uduszę.
- No dalej, zadanie to zadanie.- pospieszył blondyn. Wszyscy na nas patrzyli. Zayn powoli zbliżał swoją twarz do mojej, a ja nie miałam nic do powiedzenia. Wreszcie nasze usta złączyły się w pocałunku. Chciałam to zrobić bez uczucia, ale się nie dało.

W końcu oderwaliśmy się od siebie. Wszyscy gapili się na nas jakby zobaczyli duchy.. Zayn tylko przygryzł wargę i popatrzył na mnie chwilkę. Podobało mu się i po co kłamać, mi także. Chłopak zakręcił butelką, tym razem wypadło na Liama.
- No to ja wole pytanie.
- Masz kogoś na oku?- zapytał Zayn
- Jak narazie, to nie.- odpowiedział spokojnie i zakręcił, znowu wyszło na Louisa, który cały czas był wpatrzony we mnie.
- Wyzwanie, niech wam będzie.
- No wiesz, Em tak narzekała, że ją wszystko boli, to pomasuj jej plecki.- uśmiechnął się złowieszczo chłopak.
- Że niby ja mam zdjąć bluzkę?- zapytałam z niedowierzaniem.
- Wystarczy, że zdejmiesz żakiet, a z tą bluzką to kiedy indziej.- powiedział żartobliwie Liam
Zdjęłam swoją marynarkę i położyłam się koło czarnowłosego na brzuchu. Poczułam jak siada na mnie okrakiem Lou. Zaczął masować moje barki bardzo powoli i z wyczuciem.
- Ooo, tego potrzebowałam.- uśmiechnęłam się z zamkniętymi oczami, mimo to czułam na sobie palący wzrok Zayna.
- Dobra, kończ już.- usłyszałam łagodny, ale stanowczy głos Zayna
- Wyzluzuj.- odpowiedział Louis
- Dobra, wystarczy.- chciałam zmniejszyć napięcie, Louis zszedł ze mnie powoli, a ja powróciłam do dawnej pozycji.- Dzięki Lou, muszę zamówić sobie u ciebie więcej masaży.- podziękowałam chłopakowi
- Nie ma sprawy.- uśmiechnął się pocieszony chłopak
Graliśmy jeszcze z 1 godzinę, w tym czasie zobaczyłam bokserki Liama, klatę Zayna, która mimo tego, że widziałam ją już kilka razy cały czas wywoływała we mnie dreszcze. Za to Harry i Niall wyznali, że czekają na tą jedyną.
- Ja chyba pójdę na mały spacerek, muszę się przwietrzyć.- oznajmiłam nagle i wyszłam z domu chłopaków w stronę parku. Było już późno i ciemno, ale pięknie. Dzisiaj była pełnia, uwielbiałam wtedy patrzeć w księżyc. Nagle usłyszałam za sobą szybkie kroki. Ktoś chwycił mnie za nadgarstek, próbowałam się wyrwać, ale był za silny.
- Ej, spokojnie, to ja.- usłyszałam cichy głos Zayna. Odwróciłam się w jego stronę.
- Nie masz co robić, tylko mnie śledzić?- wydarłam się, na szczęście nie było ludzi.
- Bałem się, że coś ci się stanie o tej porze.- wytłumaczył
- Akurat byś się tym przejął.- parsknęłam
- Najbardziej na świecie.- stwierdził- Chyba... my... musimy porozmawiać.- powiedział niepewnie
- Nie ma o czym.- powiedziałam oschle
- Chyba jednak jest, wcześniej nie chciałaś o tym gadać, ale ja nie mogę udawać, że nic się nie stało. Nie umiem.- powiedział szeptem patrząc mi w oczy
- Zayn, ale tak będzie lepiej.- powoli się rozklejałam patrząc w jego oczy - Oboje będziemy cierpieć, kiedyś będziemy tego żałować.- chwycił mnie za dłonie
- Ale..- nie miałam już argumentów
- Jeżeli do mnie nic nie czujesz, powiedz to, tu i teraz patrząc mi w oczy.
- Ja...- nie mogłam tego powiedzieć, nie potrafiłam. - Dobra, ja też coś do ciebie czuję.
- To bądź ze mną, oboje tego chcemy prawda?- spytał się mnie powoli patrząc mi w oczy
- Tak- powiedziałam cicho, chłopak od razu mocno mnie do siebie przyciągnął i przytulił do siebie. Może powinnam mu pozwolić, w końcu nie każdy chłopak to świnia. Przy nim czułam się inna, taka bezpieczna i kochana. Jego zapach działał na mnie kojąco. Poczułam jak całuje mnie w czoło.
- Nie bój się, wszystko będzie dobrze.- pogładził mój zimny policzek dłonią i zaczął przybliżać swoją twarz. Pragnął tego tak samo jak ja, więc nie sprzeciwiałam się, a poza tym chyba jesteśmy parą. Złączyliśmy nasze usta w pocałunku. To nie był taki zwykły pocałunek, był magiczny jak każdy z Zaynem. Ja to przynajmniej tak odczuwałam, zresztą on chyba też. Mam wrażenie, że coraz bardziej się w nim zakochiwałam.
- Nie skrzywdze cię, obiecuje.- wyszeptał gdy przerwaliśmy pocałunek. Ja nic nie odpowiedziałam tylko pocałowałam go w policzek. Wierzyłam mu, mam nadzieję, że nie zawiedzie mojego zaufania.
- Wracajmy już, Malik.- uśmiechnęłam się do niego zadziornie
- Jak ty do mnie powiedziałaś?- zatrzymał mnie tak, że czułam jak oddycha
- Malik, coś nie pasuje?- powiedziałam obojętnie, starałam się nie wybuchnąć śmiechem.
- Ranisz!- powiedział robiąc maślane oczka
- Oj przepraszam, ale ja uwielbiam tak na ciebie mówić.- powiedziałam zadziornie
- Taa, niech ci będzie, ale musisz mi to wynagrodzić.- zrobił smutną minke
- Może być?- spytałam dając chłopakowi buziaka w usta
- Od razu lepiej.- uśmiechnął się zadowolony- To możemy już iść.- powiedział chłopak i ruszyliśmy w strone domu chłopaków. W pewnym momencie poczułam jak ociera swoją dłoń o moją, po chwili trzymał już moją dłoń w swojej. Poczułam ciepło i ciarki, które po mnie przeszły. Po chwili byliśmy już w domu chłopaków. Nie wiedziałam, że minęło tyle czasu. Chłopacy już spali w swoich pokojach.
- Zostań dzisiaj u nas, jakoś tak późno się zrobiło.- zaproponował Zayn
- Ok, i tak nie chce mi się iść, więc gdybym nie mogła tu spać to pewnie przespałabym się na waszej wycieraczce.- zażartowałam
- No chyba nie!- powiedział śmiertelnie poważnie chłopak
- Haha, tylko żartowałam- zaczęłam się śmiać z chłopaka co chyba niezbyt mu się spodobało.
- No to ja ide spać, dobranoc.- powiedział udając urażonego i poszedł do swojego pokoju.
- Dobra chcesz tak pogrywać, zobaczymy. - powiedziałam do siebie. Poszłam po moją torbę w której miałam tylko koszulkę. Postanowiłam, że w niej się dzisiaj prześpie, zresztą nie miałam wyboru. Potem wzięłam prysznic i przebrałam się w koszulkę i bieliznę. Ruszyłam w stronę pokoju mulata. Chciałam wziąść sobie jakąś bluzę, bo zrobiło mi się zimno. Weszłam cicho starając się nie obudzić chłopaka.
Nie mogłam się powstrzymać, żeby na niego nie popatrzeć.
perspektywa Zayna
Poszedłem do pokoju, niby obrażony. Zdjąłem koszulkę i jeszcze wziąłem krótki prysznic. Emily czasem potrafi mnie tak nabrać, że aż sam się sobie dziwię. Położyłem się na łóżku, po chwili zachciało mi się spać. Nagle jednak poczułem oddech na mojej twarzy. Szybko otworzyłem oczy i wzdrygnąłem się gwałtownie. Widać wykonałem ten ruch za mocno, bo dziewczyna upadła na mnie. Nasze klatki piersiowe pracowały równomiernie, czułem jak bije jej serce. Paczyliśmy sobie w oczy w końcu dziewczyna pocałowała mnie czule w usta i uśmiechnęła się lekko. W ten uśmiech i na te usta mógłbym patrzeć godzinami.
- No wiesz..yyy ten.. no, przyszłam, bo było mi troche zimno i pomyślałam, że pożyczyłabym sobie od ciebie jakąś bluze czy coś.- nagle zaczęła się tłumaczyć
- Nie dam ci bluzy- oznajmiłem- Będzie ci o wiele cieplej jak się do mnie przytulisz.- uśmiechnąłem się szeroko, dopiero teraz zauważyłem w tej ciemności, że dziewczyna ma na sobie tylko cienką koszulkę i majtki.
- Pomyśle nad tym.- powiedziała dziewczyna i już po chwili leżeliśmy wtuleni na łóżku. Po chwili już nie drżała z zimna, ale spokojnie oddychała trzymając ręce na moim torsie i patrząc mi głęboko w oczy.
- Nie zawiedź mnie Zayn, prosze.- nagle odezwała się łagodnie i ledwie dosłyszalnie. Zaszkliły się jej oczy, poczułem, że naprawde dała mi szanse, której nie moge zaprzepaścić.
- Nigdy.- oznajmiłem stanowczo i musnąłem jej ciepłe wargi. Zastanawiałem się jak to będzie mieć taką dziwczyne jak ona i szczerze mówiąc nie mogłem uwierzyć w to, że serio jest moją dziewczyną. W końcu zasnęliśmy wtuleni w siebie, było pięknie.
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale naprawde miałam maaaasę nauki. Wyszedł słaby, no ale cóż.... . Proszę komentujcie, to dla mnie dużo znaczy! Następny najwcześniej w przyszłym tygodniu. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz